W niemieckim Lörrach bywam czesto w celach zakupowo-spacerowych:) W ramach relaksu czesto przysiadam na laweczce, na skwerku w centrum miasta. Wowczas towarzystwa dotrzymuje mi niejaki Johann Peter Hebel. Poniewaz zazwyczaj lubie wiedzec z kim mam przyjemnosc, wiec przeprowadzilam szybkie rozeznanie w internetach:) Nie bede Was zanudzac historia zycia tego pana, choc przyznam, ze jest dosc interesujaca. Skupmy sie tu jedynie na ciekawostkach;)
J.P.Hebel urodzil sie w szwajcarskiej Bazylei w 1760 r., ale wiekszosc zycia spedzil w Niemczech, na terenie dzisiejszej Badenii-Wirtembergii. Miedzy innymi wlasnie w Lörrach, gdzie pracowal w miejscowym gimnazjum. Byl nauczycielem, poeta i teologiem ewangelickim. Szczegolna slawe przynioslo mu dzielo "Alemannische Gedichte" ("Poezje alemanskie"). Ten tomik klikudziesieciu wierszy napisal w swoim ojczystym dialekcie - alemanskim i zawarl w nich cala swoja milosc do ojczystych stron i jego mieszkancow. Poczatkowo nie mogl znalezc wydawcy dla swojej poezji - kazdy odmowe tlumaczyl tym, ze przeciez nikt nie bedzie chcial czytac wierszy pisanych gwara! Jak sie potem okazalo, ten "egzotyczny" jezyk stal sie najwiekszym atutem Jego dziel. Milosnikami jego tworczosci byli Lew Tolstoj, August Vilmar, Johann Goethe i bracia Grimm. Wszyscy zgodnie twierdzili, ze dziel Hebla nie nalezy tlumaczyc, bo tylko jezyk oryginalu oddaje w pelni niepowtarzalny nastroj ludowosci i glebie mysli.
Dzis dialektami alemanskimi posluguje sie ok. 10 mln ludzi na terenie 7 panstw. Miedzy innymi jest to jezyk obowiazujacy w dzisiejszej niemieckojezycznej Szwajcarii, a jego zurichska odmiana nosi nazwe "züritüütsch";) Jego pisownia nie zostala nigdy zestandaryzowana (jezyk dziala na zasadzie "jak slyszysz tak piszesz") i w kazdym kantonie jego wymowa znacznie sie od siebie rozni. Dla mnie, po kilku latach "osluchiwania sie" z tym jezykiem, przy znajomosci niemieckiego jako bazy, szwajcarski wciaz wydaje sie tak samo trudny i archaiczny w odbiorze, jak wiele lat temu niedoszlym wydawcom poezji Hebla...
Zapraszam na krotki kursik schwiizerdütsch ;):):)
Musze sie przyznac, ze powyzszy tekst mial tu posluzyc troche po to, zeby Was "zagadac";) Bo choc w tej miekkiej, dzianinowej kiecce czulam sie megawygodnie, a niskoobcasowe sandaly dawaly mi poczucie komfortu doskonalego, to ogolnie efekt wizualny zadowala mnie srednio...
ZESTAW NA DZIS:
Sukienka, buty, torba ESPRIT
Okulary RAY BAN
Bransoletka H&M
EFEKT:
WIDZIANE Z BLISKA:
POZDRAWIAM!
Mnie się podoba, a granat z beżem i złotem wyglądają bardzo szlachetnie!
OdpowiedzUsuńDzieki Paula,to fakt - zloto uszlachetnia...;)
UsuńPozdrawiam. Anka
Aniu posluchalam i przyznam, że język idzie sobie połamać ;) Jak Ty to ogarniasz to nie wiem :)
OdpowiedzUsuńDzianinowa sukienka wygodna, ale brak mi tutaj Twojego pazura, może wisiora albo jakiejś zwiewnej kolejnej warstwy :) co nie zmienia faktu, że i tak ślicznie wyglądasz :) pozdrawiam
Daj spokoj, jak ktos do mnie szybko mowi to dla mnie to jeden wielki belkot;) No prosto nie jest. Czasami nie ogarniam i prosz egrzecznie o przejscie na hochdeutsch tzn. klasyczny niemiecki;)
UsuńNo wlasnie, grzecunie jakos, ale jak tak cieplo to sie kombinowac nie chce;)
Usciski Asiu, dzieki!
Może efekt nie jest jakiś spektakularny, to za to nadrabiasz fryzurą:D Gdybyś uczesała się w koczek, to wyszło by nieco mdło:D
OdpowiedzUsuńCzasami w takie zestawy każda z nas wskakuje, a nawet nie czasami tylko często.
Fajna sukienka, tylko buty do niej za spokojne;)
A co do języków, to zazdroszczę ludziom ich znajomości - szczególnie takich egzotycznych jak japoński, chiński, czy właśnie szwajcarski:D
Noo czyms trzeba nadrabiac, jak weny ciuchowej nie styka, hahaha. O koczek, wiem komu bym sie spodobala... (pozdrawiam moja kochanan Tesciowa;);)
UsuńZgadza sie, na codzien nie zawsze sie kombinuje, i tak to wychodzi, bez "wow", ale za to prosto i wygodnie:)
Ja tez zazdroszcze znajomosci jezykow, ja jestem straszny len ostatnio do nauki... poki co szwajcarski jest poza moim zasiegiem;)
Usciski Taro<3 A.
Dzisiaj jest bez " szaleństw" a efekt całkiem spoko :-) . Sukienka prosta, a błyszcząca duża torba świetnie sie spisała:-)
OdpowiedzUsuńDziekuje Grazynko! Czasami i tak na spokojnie sie wydarza;) Usciski. A
UsuńJęzyk niełatwy, podziwiam, że sobie tam radzisz. I nie brzmi ładnie, cóż, nie jest to włoski, rosyjski czy angielski.
OdpowiedzUsuńA od zestawu się odczep. Kiecka spoko. A sandałki to Ty już w ogóle zostaw w spokoju! Nie są wcale takie niskie. Właśnie że zgrabnie się prezentują, znacznie lepiej niż jakieś kaczuszki na przykład. Właściwie to bym je chętnie przygarnęła;-)
No i torbę masz oryginalną.
No latwy nie jest... zaraz tam sobie radze;) Duzo daje znajomosc niemieckiego, bo niektore zwroty is lowa sa podobne, wiec sens wypowiedzi mozna zlapac. Ale o gadaniu nie ma mowy, przynajmniej na dzis...
UsuńSandalki wygodne i za to je lubie, za kolor tez - bo do wszystkiego pasuja;) Dzieki Madziu, buziaki przesylam <3
Aniu, Twoje zestawy są dla mnie zawsze odzwierciedleniem tego co w mojej duszy gra. I chociaż jeszcze teraz szukam, próbuję to za 3-4 lata chcę wyglądać tak jak Ty, tak się chcę prezentować. Wzdycham dziś do Twojej torebki ;)
OdpowiedzUsuńBasienko musze Ci powiedziec, ze wzruszylam sie czytajac Twoj komentarz...serio.. To dla mnie najpiekniejsze co moglam uslyszec! Dziekuje Ci.... Przytulam. A
UsuńNoo, dzięki, ten język nie dla mnie, chyba, że do połamania :)))
OdpowiedzUsuńSpokojność zestawu po różnych szałach może dziwnie działać na człówieka, ale myślę, że jest fajnie. Może dlatego dla mnie osobiście, że sama uciekam do spokoju i męczy mnie nadmierne udziwnianie stroju, zwłaszcza codziennego. Poza tym od zawsze jestem zdania, że kiedy się ma fryz inny niż typowy, normalny, grzeczny, to można mieć spokojniejsze odzienie - i tak wszyscy gapią się na włosy i mają za oryginała :D :D
Oj polamac sobi emozna i to zdrowo, i posmiac sie;) Takie dziwne bulgotanie, i wez sie tu czlowieku tego naucz...
UsuńDokladnie tak. Wlosy robia cala robote jak czlowiekowi sie nie chce kombinowac. Dzieki Sivka, pozdrawiam:)
W szkole średniej pan od matematyki często powtarzał, że niektórzy wiele lat uczą się niemieckiego tylko po to, aby 'Fausta' w oryginale przeczytać. Myślę, że aby przeczytać te wiersze należało by się jeszcze kolejnych 'parę' lat tego 'niemieckiego- alemanskiego' pouczyć. No tak, niektóre rzeczy ciężko przetłumaczyć jak słynne Jabberwocky - Lewis'a Carroll'a - tyle wersji ile tłumaczeń :D.
OdpowiedzUsuńPonoć złoto najlepiej sprawdza się w towarzystwie granatów i szarości (ja się nie znam, w ELLE tak kiedyś napisali). Patrząc dziś na Ciebie - mieli rację :)
No wlasnie.... Fausta nie czytalam, jak juz to jakies kryminaly, zeby jezyk pocwiczyc;);) Przyznam, ze nawet znalazlam gdzies w sieci tekst tych wierszy Hebla w oryginalnym alemanskim jezyku i...poleglam;)
UsuńSkoro tak napisali, a tu sie to potwierdza, to moze rzeczywiscie gazety nie zawsze klamia, hahaha
Pozdrawiam!!! A
wstyd się przyznać, ale choć z wykształcenia jestem przede wszystkim językoznawcą (i to takim, który się o rozwoju języków uczył, o ich pochodzeniu, o wzajemnym przenikaniu i ewolucjach z praindoeuropejskiego)... to nie miałam pojęcia, że Szwajcaria ma jakiś "swój" język.
OdpowiedzUsuńI w życiu o takim dialekcie nie słyszałam.
D**a ze mnie, nie językoznawca, ale jak się studiuje na prowincji, to takie są efekty ;P
Z podobnie brzmiących nazwisk, to ja tylko Hegla znam, ale to filozof był i straszne pierdoły wymyślał ;P
I co Ty nas zagadywać chcesz, ej?
Ta sukienka jest przecież bombowa!
Ano maja, maja...posluguja sie nim na codzien Ci tutaj "urodzeni", Ci co do szkol tu uczeszczali... reszta na szczescie gada hochdojczem, to nie ma problemu z dogadaniem sie, no i niemiecki tu obowiazujacy urzedowy, wiec nie jestem na straconej pozycji;)
UsuńHegla tez kojarze,no zwykle filozofowie tak sobie filozofuja...;)
No chcialam troszke odwrocic Wasza uwage od "normalnosci" stroju...;) Dzieki Mar, sciskam Cie mocno! A
Granat lubię i mam kilka rzeczy w swojej szafie w tym kolorze. Fajna sukienka, a torebkę chętnie bym widziała w swojej kolekcji.
OdpowiedzUsuńJa tez lubie granat:) Dziekuje, pozdrawiam! A
UsuńDo odmian niemieckiego dołożyć należy letzebuergesch däitch ;);)
OdpowiedzUsuńWłaśnie ostatnio pisać post o dniu matki znalazłam nagranie moich dziewczynek śpiewających po luksembursku na dzień ojca i tez pomyslałam ze to dla odbiorow niezła jazda :)
Ale ze w Schweitz tez takie buty i taka odmiana regionalna to nie spodziewalm sie :):)
Zestaw typowo mój . Granatowa sukienka , torba i sandały . Tyle ze twoja torebka oryginalna i sandały cudne !
A tak przy okAzji zainspirowałaś mnie to mojej wersji twojej stylizacji :):)
UsuńTak Aniu, jest wiele odmian jezykow germanskich. Nie sa one proste, bo sam niemiecki jest jezykiem dosc trudnym....Samych dialektow szwajcarskich jest mnostwo, w kazdym regionie inny. A jak slyszalas - ten z gor Wallis - wogole do niczego nie podobny...;);)
UsuńCiesze sie, ze ta prostota stroju jest w Twoim guscie, dzieki!
Pozdrawiam ANiu<3
Mam nadzieje, ze wkrotce pokazesz na swoim blogu efekty tych inspiracji.. :)
UsuńSukienka z "udawanym" dekoltem bardzo mi się podoba. Masz taki image, że pozornie najzwyklejszym ciuchom dodajesz pazura!
OdpowiedzUsuńDziekuje, to mile...
UsuńUsciski Malgosiu!
Aniu, Twoja fryzurka jest tak fajna, że nawet w prostej sukience wyglądasz ekstra!!!
OdpowiedzUsuńP.S. Fajną masz minę na 4 od dołu zdjęciu :D
Dzieki Justynko!
Usuń:) Usciski!
Faktycznie sukienka dość spokojna jak na Ciebie, ale okular, torebusia no i fryz podkręcają wszystko, więc jest spoko. A i wygoda ważka sprawa:) zwłaszcza w upał:)
OdpowiedzUsuńJęzyk - masakra:)ale ja nawet po niemiecku nicht verstehen:)
No wlasnie... Ja wole bardziej wyraziste zestawienia, ale czasem trzeba wziasc "na uspokojenie";) A wygoda przede wszystkim - wszystkie moje ciuchy, te bardziej "kombinowane" musza byc wygodne!!!
UsuńNiemiecki to juz masakra, a co dopiero szwajacarski...;) Buziaki!
Moim zdaniem niesłusznie jesteś średnio zadowolona! To fakt, że wyglądasz inaczej...bardziej spokojnie, ale sukienka wydobyła Twoją rewelacyjną figurę, którą qwadratowe ( hmmm nie wiem, czy tak to pisałaś ) kreacje maskowały! A torba jest rewelacyjna!
OdpowiedzUsuńDzieki Madziu, do "rewelacyjnej" figury mi daleko, choc przyznam, ez ta sukienka akurta bardzo podkresla wszystkie doskonalosci i...niedoskonalosci tejze wlasnie...;)
UsuńDzieki!! Pozdrawiam:)
A mnie tam efekt koncowy się podoba, pasuje do Ciebie :) pozdrawiam i zapraszam ;)
OdpowiedzUsuńDzieki Kats, pozdrawiam Cie takze!
UsuńNo ja dobrze znam ból języków "alemańskich"... W Nidersachsen, gdzie wylądowałam w Niemczech i uczyłam się niemieckiego, ludzie mówią czystym hochdeutsch, więc jeśli teraz rozmawiam ze szwajcarem albo austriakiem mówiącym "hochdeutsch" muszę się bardzo wysilać, żeby tekst zrozumieć... :-))) nie mówiąc już w ogóle o zrozumieniu dialektów szwajcarskich, austriackich czy niemieckich! Mój mąż za to nie ma problemów z tymi wszystkimi dialektami, w jego domu mówiło się jeszcze trochę "plattdeutsch" i dzięki temu chyba ma on teraz dosyć wyobraźni, żeby zrozumieć te łamańce językowe ;-D
OdpowiedzUsuńCi co znaja niemiecki maja troszke latwiej, zeby zrozumiec np. szwajcarski... ale tylko troszke:) To trudny jezyk, ja wylapuje sens i pojedyncze wyrazy;);)
UsuńPozdrawiam Iwonko!
Eeee tam efekt, wcale nie jest średni, mi się podoba, wyszło tak prosty, klasycznie i szykownie ! :)
OdpowiedzUsuńi przede wszystkim nie przekombinowane, jak to bywa na większości blogów- więc tym bardziej miło oko nacieszyć :)
Dzięki za troskę związaną z liskiem :) byliśmy ostrożni i jak widać, wyszliśmy z całej sytuacji bez szwanku :)
pozdrowionka od nas i naszego zaprzyjaźnionego liska :) hihihih
:*
Ciesze sie, ze Ci sie podoba. Ja wogole to lubie prosto, ale wlasnie nie za bardzo klasycznie i chyba tu tkwi problem..;);)
UsuńNi ema za co;) Lisek jest cudny!! Ale lepiej byc ostroznym i dmuchac na zimne, zeby nie narobic sobie problemow!
Pozdrawiam Was takze<3
Aniu, sukienka jest fajna ale to taka baza, sukienka-baza, z którą ( niestety) trzeba coś zakombinować: wisiorek, szaliczek, kolorowy żakiecik albo np. duża kolorowa, może być w kwiaty, torebka, albo jakieś odjechane buty, jedna rzecz, która by przyciągnęła oko; złota torba jest super ale tutaj za spokojna, no i nie uwierzę, że tak naprawdę podobają Ci się te sandały? one zupełnie do Ciebie nie pasują ! ;) a do języków jestem totalnym beztalenciem :( zazdroszczę wszystkim, którzy potrafią powiedzieć w innym języku niż ojczysty, a najbardziej zazdroszczę angolom, oni to mają fajnie! Buziaczki :)))
OdpowiedzUsuńhttp://lamodalena.blogspot.com/
Masz zupelna racje Madziu! Sukience w tym moim zestawie czegos brakuje, jest jakas taka...lysa;) Ale upal byl i nie chcialo mi sie kombinowac, czesto tak mam i tak wygladam wlasnie. Jesli chodzi o buty, to chyba wlasnie w tym tkwi caly problem, ze mi sie cos tu nie podoba. To fakt, ze fason nie do konca jest moj, ale cholery sa tak wygodne, ze czasami nie potrafie sobie ich odmoowic. No i wtedy wychodzi jak wychodzi;);)
UsuńJa wychodze z zalozenia, po cos Ktos tam nam te jezyki w tej wiezy Babel pomieszal....;);). Kazdy ma swoj ojczysty i tak powinno zostac. Ale coz, takie czasy, ze bez jego ani rusz! Usciski!
Nie zawsze musi być szaleństwo, mnie się bardzo podobasz, torba super, lubię takie duże, ta pasuje Ci świetnie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Aniu...buziaki...
Dzieki Basiu, masz racje - czasami moze byc tak po prostu, prosto... :)
Usuń