W komentarzach pod moimi postami najczesciej pojawiaja sie okreslenia: nonszalancja, wygoda, rockowy look... To prawda, tak wlasnie sie ubieram i swietnie sie z tym czuje. Ale...
Mam w domu dwie "szafy". W jednej trzymam rzeczy, w ktorych chodze najczesciej, na codzien, ktore lubie. Druga to przechowalnia ciuchow sezonowych (latem upycham tam zimowe, i na odwrot) oraz tych, ktorych od dawna nie zalozylam, bo niemodne i passe (tak, przyznaje sie - jestem "zbieraczem"). W tej pierwszej jest m.in. to co ostatnio pokazuje Wam na blogu. Ostatnio cos mnie jednak tknelo i zagladnelam do tej drugiej... To "cos" to moje wewnetrze poczucie. To wlasnie poczucie kazalo mi porownac zawartosc obydwu szaf i sie zastanowic...
Lubie swoje "dzisiejsze" ciuchy, czuje sie w nich dobrze i wygodnie. Ale w tej drugiej szafie odnalazlam zaginona czesc siebie... Moze to jakas nostalgia, moze wspomnienia, moze cofam sie w czasie.. Nie wiem, ale gdy ogladam przerozne zdjecia inspiracyjne w sieci - zawsze serce mocniej bije mi na widok dziewczyn ubranych w pewien okreslony sposob, choc zupelnie wydawaloby sie odlegly od tego, w jaki ja osobiscie ubieram sie ostatnio... Tak, tak wlasnie ubieralam sie dawno temu, gdy trendy w modzie wogole mnie nie obchodzily!!! Oczywiscie dzis sa bardziej nowoczesne wersje tego "stylu", ale podstawowe jego elementy sa niezmienne. Nazwalabym go ogolnym okresleniem: blizej natury. Pamietam moje maxi spodnice, bluzki szyte wlasnorecznie z najprostszych form (zszyte prostokaty;))), lniane spodnie, bawelniane marynarki, tuniki noszone na rozne sposoby, duze proste torby, dlugie wisiory, plaskie "meskie" obuwie... Wszystko utrzymane w naturalnej kolorystyce: szarosc, biel, czern, zielenie, beze, brazy. Czy cos z tego wszystkiego zostalo? Chyba tak.. Moje przywiazanie do wygody, prostego, nieco meskiego stylu i milosc do tzw. "kolorow ziemi". No i jeszcze... caly zbior moich ukochanych ubran sprzed lat w tej drugiej szafie!!!
Ciekawa jestem co z tego wyniknie? ;)
Poki co podziele sie z Wami moimi ulubionymi fotkami, ktore wciaz niezmiennie wierca mi dziure w mojej modowej podswiadomosci;)
Zrodlo: www.pinterest.com.
POZDRAWIAM
MILEGO WEEKENDU!
Witam Aniu:)
OdpowiedzUsuńFajnie wygrzebać czasem coś, co już dawno zapomniane:)
Ja, 15 lat temu, gdy pojawił się mój syn, też przechodziłam przez styl eco, len, hipisowskie kroje, spódnice do ziemi...Już teraz to mogę tylko na zdjęciach ujrzeć. A w przeciwieństwie do Ciebie, wszystkie ubrania z przeszłości wydałam. Nie mam nic co przypomina dawną Annę...nie żałuję:)
Buziaki i miłego weekendu życzę Aneczko!
Ania:)
Aniu! Ja w zasadzie nie mialam fascynacji eko jako takiej .. po prostu ubieralam sie tak, jak mi sie podobalo, wlasnie cos w opisanym wyzej stylu, lecz w zasadzie to byla taka moja wlasna mieszanka wygody, naturalnych kolorow i prostych fasonow. Lubie to do dzis i czasami z przyjemnoscia zakladam szerokie spodnie z lnu czy maxi suknie;)
UsuńPozdrawiam Cie serdecznie. Anka
Dla mnie styl eco, to proste kroje, len, barwy ziemi...I właśnie kiedyś to był mój styl:))) Te zestawy na zdjęciach bardzo mi się podobają, sentyment zostaje:) Buziaki!
UsuńJak zwal tak zwal;) Niektore zestawy sa uniwersalne. Pozdrawiam. ANka
UsuńHaha haha ale trafiłaś dziś z postem ;) mam dziś dzień przeszukiwania szaf... i ... Tak, mnie tez sie trudno wyrzuca rzeczy , zazwyczaj wyrzucam tylko doszczętnie zniszczone
OdpowiedzUsuńza małe ;) nie modne zostają w szafie "na górze"
Dziś na tej górze znalazłam sukienkę z końca podstawówki , i jest super ma tylko jedna wadę , straszne mini ;)
Hahaha ja twój styl lubię i w ramach szukania inspiracji przeszukalam twój blog ;) i znalazłam Cie w sukience rozowej w kwiaty i długich włosach i gdyby nie Matylda obok pomyślałabym że to właśnie takie twoje znalezisko sprzed lat , bo .... Wygladasz tak dziewczęco i delikatnie ;))
A mówią ze nie szata zdobi człowieka ;))
Etniczne i hiposowskie inspiracje podobają mi sie , ale na innych ;) i może niech tak zostanie :)
Pozdrawiam jak zwykle serdecznie !
To co "zbieram" w mojej drugiej szafie;) absolutnie nadaje sie do noszenia, jest dobrej jakosci i nie zniszczone, i czasami cos z tej szafy wyciagam mimo tego, ze nie modne...
UsuńMimo mi czytac, ze podoba Ci sie moj styl (jesli o takim mozna mowic) i zaskoczylas mnie, ze przegladalas moje stare posty! Sukienka o ktorej piszesz jest sprzed wielu sezonow i chetnie nosze ja latem:)
Dzieki Aniu!! Pozdrawiam .A
zdjęcia super, od czasu do czasu nawet ja lubię się tak ubrać(; chyba kłopoty z wrzucaniem rzeczy ma większość kobiet ja na szczęście oduczyłam się tego i nie gromadzę już ubrań, których nie lubię nosić(: przyjemnie się czytało
OdpowiedzUsuńDziekuje! Alez ja nie gromadze ciuchow, ktorych nie lubie nosic!!! Rzecz w tym, ze przechowuje tylko takie, ktore nosic lubie, choc nie sa "na czasie";)))
UsuńPozdrawiam. Anka
Nie dziwie sie wcale, ze zdjeci nie daja Ci spokoju. To nie jest moj styl a sama nie moge oderwac wzroku. Ja przechodzilam kiedys etap metalowo - grungowo- punkowo-hippisowski ( mialam nawet jednego dreda :-D) oraz " rozowej landrynki" - kuse spodniczki, szpileczki, blond n glowe i solarium. :-D
OdpowiedzUsuńTak, to fakt zdjecia sa piekne! U mnie pobudzaja moje poczucie estetyki i inspiruja do takich "powrotow do przeszlosci":)))
UsuńO ile moge sobie wyobrazic sobie Ciebie z tym dredem, to jednak chialabym zobaczyc Cie w tym wydaniu "laleczki";)))
Sciskam KAsiu! A.
dziewczyna z pierwszego zdjęcia jest boska ;)
OdpowiedzUsuńTak...Pozdrawiam:)
UsuńTakie przemyślenia są mi bardzo bliskie ostatnimi czasy. Pewnie to w jakimś stopniu spowodowane jest przekraczainiem mitycznej 40-chy, że robimy te podsumowania, porównania itp. Styl ze zdjęć jest genialny i chyba sobie wydrukuję kilka zdjęć, bo lubię karmić oczy takimi obrazkami. Osobiście staram się wracać do tego jak nosiłam się w czasach...jak to nazwać? Bo nie młodości - młoda czuję się bardziej, niż kiedy miałam 20 lat... Ale był taki czas, kiedy miałam bardzo konkretny, rozpoznawalny swój styl i przez lata udało mi się od niego odbiec. Najpierw świadomie, potem siłą rozpędu, okoliczności życiowych itp. Ale bycie sobą wyrażane przez ubiór znów zrobiło się ważne. Na pewno nie da się wrócić do tego co było, bo dwa razy nie da sie wejść do tej samej rzeki... Ale to ważne (dla mnie), żeby nie zmienić się w kogoś innego...Cenię wszystkich moich dawnych znajomych, którzy dalej są tacy jak w szalonych, szczerych czasach. Smutno mi, kiedy dawne szalone, szczere kumpele zmieniły się w plastikowe lale, materialistki...i w ogóle! :) :)
OdpowiedzUsuńByc moze to kwestia wieku, nie wiem... Ale we mnie takie wlasnie ciuchy byly odkad pamietam, lubilam takie kolory, fasony.. I lubie do dzis, choc tak jak piszesz, pod wplywem roznych czynnikow nasz styl sie zmienia. Ale poczucie pewnej estetyki nie. Dlatego nie wyrzucam rzeczy tego typu, bo jestem przekonana, ze moj obecny styl z czasem "skreci" znowu w tamtym kierunku i z checia wyciagne z szafy moje ciuchy sprzed lat;)
UsuńPozdrawiam serdecznie!!
Świetnie dobrane zdjęcia :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam ;)
Dziekuje! Pozdrawiam Cie rowniez!
UsuńA
A ja Aniu chętnie zobaczyłabym Cię w tym eko stylu. Kobieta zmienną jest, a dobrze też wiemy, że często same zataczamy swoje modowe koło i chętnie wracamy do tego co już było. Zwłaszcza gdy wiążą się z tym wspomnienia.
OdpowiedzUsuńBardzo lubie tego rodzaju ciuchy, wiec pewnie zobaczysz mnie kiedys w mojej wariacji na temat tego stylu;)))
UsuńPozdrawiam Grazynko!
A.
Styl ze zdjęć bardzo mi się podoba, choć osobiście wolę ciut inny. Ja mam ostatnio problem z usuwaniem czegokolwiek z szafy, już wiele razy się sparzyłam, coś wyrzuciłam a tu za jakiś czas bardzo tego żałowałam i akurat bardzo to chciałam założyć. Na dzień dzisiejszy to powinnam prawie wszystko usunąć, aby się nie dołować, bo w prawie nic się jeszcze nie mieszczę, ale powoli staram się wracać do równowagi...
OdpowiedzUsuńJa dzis ubieram sie troche inaczej, ale gdzies tam krazy we mnie milosc do takiego stylu;)
UsuńJa tez nie wyrzucam ciuchow m.in. z tego powodu. Jesli chodzi o rozmiary, to tez mam sporo rzeczy, z ktorych juz "wyroslam";))) Ale taki styl jak na zdjeciach ma wlasnie te zalete, ze nawet jak sie troszke przytyje, to ciuchy nadal pasuja;))
Pozdrawiam. Anka
zapraszam na LIEBSTER AWARD szczegóły na http://pozytywnespojrzenie.blogspot.com/2013/05/kolejne-zaproszenie-liebster-award.html
OdpowiedzUsuńBardzo dziekuje! Pozdrawiam. ANka
UsuńJak ja kocham takie proste zestawy, jakie pokazałaś tutaj na zdjęciach!
OdpowiedzUsuńOtwieraj drugą szafę pokaż nam co tam masz!
Dzieki Olu! Napewno czasami cos z niej wyciagne i "przemyce" do swoich zestawow, choc typowego "eko" raczej sie nie spodziewaj... Przynajmniej narazie;))
UsuńBuziaki. A
bez wyjatków kazdy z tych lookow bardzo ale to bardzo mi sie podoba <3
OdpowiedzUsuńMi tez, ciuszki sa piekne w swej prostocie...
UsuńBuziaki Raszku;) A.
Aniulka, Kochanie moje, przepraszam że dopiero teraz się odzywam, miałam młyn wielki. Już nadrabiam :)
OdpowiedzUsuńTwoje inspiracje to nie do końca mój klimat, ale kilka rzeczy bym zaadoptowała :*
Nie szkodzi Kochanie, rozumiem Cie, ale ciesze sie, ze juz tu jestes:))))
UsuńTak to fakt, to tylko inspiracje - ale zawsze cos mozna podpatrzyc:)
Caluje. A
Nonszalanckie z luzem a zarazem jest w nich wiele piękna. inspirujące.
OdpowiedzUsuńDokladnie, tak jak lubie:)
UsuńBuziaki Elu! A
Aniu, świetny set, masz mega wyczucie, no ale to raczej zrozumiałe. Uwielbiam taką nonszlancję, ale jeszcze do niej dojrzewam :) Pozdrawiam Cię Kochana :)
OdpowiedzUsuńDzieki! Pozdrawiam Cie rowniez;)
Usuń