Strony
▼
czwartek, 26 lutego 2015
Przypadkiem szarosc-srebro-czerwien... Most z widokiem.
Kiedy niespodziewanie nadarza sie okazja wyjazdu do Miasta nie zadaje zadnych pytan. Pierwsze co to szykuje aparat;) Potem zakladam na siebie dosc przypadkowo wybrane ciuchy z najblizszych wieszakow, robie makijaz (czyt. w zasadzie bez pomocy lustra maluje usta ulubiona pomadka), ukladam fryzure (czyt. bezgrzebieniowo czochram wlosy i spryskuje je zelem w plynie) i w siedem minut jestem gotowa;) Gotowa na to, by jeszcze przed zachodem slonca zdazyc pstryknac dla Was zdjecia jednego z moich ulubionych miejsc w Miescie - okolic mostu przy Lindenhofstrasse z widokiem na glowna Ulice i wieze obserwatorium astronomicznego...
Jak wspomnialam, decyzje o wyborze zestawu ciuchowego musialam podjac szybko. Dokonalam go wedlug sprawdzonego klucza: "cos szarego-cos cieplego-cos kolorowego". Padlo na szarosc plaszczyka jako bazy, srebrne docieplenie w postaci mega-szala i troche dodatkow w czerwono-bordowej tonacji:) I koniecznie okulary - w tak krotkim czasie nie bylo szans jeszcze pomakijazowac oczy...;)
wtorek, 24 lutego 2015
Zapachy. Chanel. Bahnhofstrasse 39.
Bezzdjeciowy weekend moze skutkowac przejsciowa blogowa pustka albo byc pretekstem do kolejnego domowo-inspiracyjnego wpisu (zeby sie nie wyrazic, ze lajfstajlowego).
piątek, 20 lutego 2015
Kwiaty. Vogue luty/marzec.
Wiesc gminna niesie, ze naubraniowe motywy kwiatowe nie sa w moim stylu. I z grubsza prawde niesie;) Owszem, znalazloby sie w mojej szafie kilka ciuchow w laczkowe wzory, ale raczej sa one schowane na samym jej dnie;) Jednak od jakiegos czasu w moim umysle zaczela rozkwitac (!) fascynacja kwiatowymi nadrukami. Ale nie zeby tam jakimikolwiek... Szczegolna sympatia darze tylko te kontrastujace z czarnym tlem!
środa, 18 lutego 2015
Granatowa sukienka. Klasyka i elegancja.
Mowi sie, ze klasyka i elegancja zawsze sie sprawdzaja. Pewnie tak... Ale nie u mnie:) Szczegolnie polaczenie ich w jedno (tzw. klasyczna elegancja) jest dla mnie zbyt... nie moje. Klasyka mnie gryzie, a elegancja uwiera. Dlatego z okazji okolowalentynkowego wyjscia na przyslowiowa "kawe i ciastko" musialam rozwiazac maly rebus. Jak sprawic, zeby bylo klasycznie i elegancko, a jednoczesnie, zeby nie gryzlo i nie uwieralo?
Dla klasyka najlepszym wyjsciem bylaby pewnie tzw. "mala czarna". Ja natomiast zastapilam ja "mala granatowa" o niekonwencjonalnym kroju kopertowo-zakladkowo-okoloszyjnoszalowym. Zamiast w eleganckie obcasy - wskoczylam w kozaki typu westernowego;) A okrycie wierzchnie, ktore w zamysle pewnie mialo byc trenczem, z klasyka ma tylko dwurzad guzikow, klapy i kolor. Poza tym jest krotkie, asymetryczne i podszyte cetkowanym futrzakiem.
Na pierwszy rzut oka niby klasycznie i elegancko, ale tak naprawde nic mnie nie gryzie i nic nie uwiera...:)
poniedziałek, 16 lutego 2015
Turkus. Wiatr od Renu.
Wirusy, ktore zaatakowaly mnie ostatnio z ogromna sila sa juz, mam nadzieje, w odwrocie. Niestety z wiekiem znosze je coraz gorzej, a powrot do formy wydluza sie w czasie. Na szczescie jest juz lepiej i moglam znowu odetchnac swiezym powietrzem.... Pierwsze kroki po chorobie skierowalam nad wode. Ren wciaz plynie wlasnym rytmem, a mosty i tamy nadal stoja na swoim miejscu. Jest pieknie, tylko porywisty wiatr utrudnia lot ptakom, a mi - utrzymanie fryzury w ryzach;)
Oslabiony organizm domaga sie ciepla i energii, dlatego dzis na tle roznych odcieni szarosci rozgoscila sie takze odrobina koloru... Turkusowy futrzany kolnierz idealnie grzeje, doskonale zatrzymuje wiatr i kolorystycznie doenergetyzowuje;) Jeszcze tylko troche wiecej slonca by sie przydalo...
czwartek, 12 lutego 2015
Razem. Swieto Milosci.
Wiele lat temu otrzymalam przez poslanca bukiecik kwiatow z dolaczonym bilecikiem:
...Wierze, ze nawet gdy znikam Ci z pola widzenia
nie znikam z Twojej duszy.
Milczenie i oddalenie sa wplecione
w tkanine kazdej prawdziwej milosci...
(interpretacja wlasna tekstu Roberty Israeloff)
środa, 4 lutego 2015
Buciory. Bez wzgledu na pogode.
Niedziela. Pogoda nie ma znaczenia. Deszcz, mroz, upal czy snieg - ten jeden dzien w tygodniu jest zawsze rodzinnie-pozadomowy. Jak aura nie pozwala pospacerowac po Miescie, to zawsze mozna posiedziec w przytulnej ulubionej kawiarni. Lody malinowe dla Szymka, a dla Mati miseczka bitej smietany - standardowo, niezaleznie od pogody;) Tata zamawia "banana split" - calorocznie;) Ja latem biore koktajl mango z mieta, a zima - goraca czekolade. Albo zupelnie na odwrot - w koncu to przeciez nie pogoda o tym decyduje;) Najwazniejsze, ze w ten jeden dzien w tygodniu mamy czas wylacznie dla siebie - bez wzgledu na pogode...
Lubie laczyc ciuchy o przeciwnych charakterach. Kobiece z meskimi, lekkie z ciezkimi, eleganckie z miejskimi, biale z czarnymi;) Stylowe "total looki" sa dla mnie zbyt oczywiste. A jesli na przyklad, tak jak dzis, glowna role graja "mocne", ocwiekowane buciory typu "biker" - do pary dostaja ... elegancki plaszczyk i sportowe gogle;) Na sukienke nie zdecydowalam sie tylko dlatego, ze bylo na nia zbyt zimno. Ale jak tylko pogoda sie poprawi - napewno te buciska pojawia sie w towarzystwie jakiejs kiecki;)
poniedziałek, 2 lutego 2015
Kamizelka. Fasnacht 2015.
Fasnacht to tradycyjna zabawa karnawalowa, ktora odbywa sie w naszym miasteczku w ostatnim dniu stycznia. Glowna atrakcja tej imprezy jest pochod przebierancow maszerujacy glownymi ulicami i rozrzucajacy wokolo megatony konfetti;) Niestety nasze plany weekendowe nie pozwolily mi uczestniczyc w nim osobiscie, ale jak widac - bylo wesolo, kolorowo i baaaardzo glosno (fot. z Fasnacht http://www.aargauerzeitung.ch) :):)
